Scenariusz : B.A.P / Bang Yongguk - "Oddasz mi ją kiedy będę chciał."
Minęło pół roku od kąd jestem z Bangim, nie wieże że aż tyle. Byłam i jestem jego fanką, zawsze marzyłam o tym żeby mieć go tylko dla siebie , ale niestety, nawet jeśli z nim jestem , to i tak go nie ma. Postanowiliśmy zamieszkać razem , całą drogę do Seulu myślałam tylko o nim, o tym że jak wejdę zastane go stojącego na środku salonu i po raz pierwszy od 3 miesięcy będę mogła się przytulić, poczuć jego ciepło. Z lotniska zabrała mnie taksówka, kierowca był bardzo miły, pomógł mi z bagażami, zaniósł je pod same drzwi domu po czym poszedł, spojrzałam w górę, dom miał z 3 piętra , przełknęłam ślinę a na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech , zcisnęłam mocno klucz w dłoni po czym powoli otworzyłam drzwi
-Jestem !- wparowałam do środka z rozłożonymi rękoma , stałam tak przez parę minut po czym mina mi zrzędła, nikogo nie było. -Bangie jesteś...?- pomyślałam że spróbuje jeszcze raz. Niestety zero odzewu. Wniosłam walizki i zamknęłam za sobą drzwi. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do niego . Odebrał po 3 sygnale
-Tak ?
- Hej .. jestem już w domu, gdzie cię wcięło ?
-_____ przepraszam, zasiedziałem się. Pomagam Zelo przy piosence, rozpakuj się a ja za godzinę będę . Dobrze ? - wzięłam głęboki wdech
-Jasne kochanie, poczekam.- rozłączyłam się i wzięłam za rozpakowywanie, zwiedziłam przy okazji dom, był przeogromny. Szczerze to nawet boje się jego wymiarów patrząc na to jak bardzo Bangie chce mieć dzieci, i ile chce ich mieć. Może sprawdzę każdy pokój bo już jakieś tam jest. Zaśmiałam się na głos i pomachałam głową, usiadłam w salonie i z niecierpliwością patrzyłam na korytarz licząc że on zaraz wejdzie. Po godzinie czekania poszłam się położyć spać, podróż strasznie mnie zmęczyła, niedługo potem poczułam zimna dłoń na moim policzku. Otworzyłam lekko jedno oko i ujrzałam mojego księcia z bajki wpatrującego się we mnie .
-Obudziłem cię ? Przepraszam, po prostu..- nie dałam mu dokończyć , przytuliłam się mocno i wciągnęłam go na łózko. Bangie zaczął się śmiać, uwielbiałam to, jego uśmiech , śmiech , głos, wszystko... - Tęskniłem za tobą...- objął mnie swoimi silnymi rękoma całując w czoło , pachniał tak pięknie że nie chciałam się odsuwać, wtuliłam głowę w jego szyję zamykając oczy.
-Ja też tęskniłam, cieszę się że mogę z tobą mieszkać i mieć cię prawie codziennie .. w końcu się tobą nacieszę.- zaśmiałam się i spojrzałam mu w oczy, cały czas się uśmiechał, zbliżył twarz do mojej i złączył nasze usta w delikatnym i czułym pocałunku , serce zabiło mi tak mocno że aż mnie zabolało. To był nasz pierwszy pocałunek od 4 miesięcy, poczułam straszne ciepło na buzi , wiedziałam że musze być czerwona jak buraczek. Odsunął się na chwile żeby spojrzeć mi w oczy , jak tylko zobaczył moją twarz zaczął się śmiać
-Pięknie ci w czerwieni.
-Przestań , to nie jest śmieszne !- zaczerwieniłam się jeszcze bardziej a on wybuchnął śmiechem łapiąc się za brzuch, nadymałam policzki i starałam się wrogo na niego spojrzeć. niestety nie wyszło , zaczął płakać ze śmiechu... cóż nigdy nie umiałam być groźna. poczekałam chwile a on powtórzył pocałunek, po nim dodał kolejny, całował się ze mną co raz czulej , śmielej, objęłam go za szyję wciągając na siebie i oddawałam każdy jego pocałunek, ta chwila mogła by trwać wiecznie.. niestety odsunął się ode mnie.
-Kocham cię... kocham cię tak mocno że chce spędzić z tobą resztę życia.. - spojrzał mi głęboko w oczy przykładając dłoń do policzka
-Ja też Cię kocham , całym sercem- zaśmiałam się i nagle głośny huk zerwał nas na równe nogi, zbiegliśmy na dół a naszym oczom ukazał się Himchan
-Przepraszam... nie chciałem.- uśmiechnął się niewinnie stojąc w wielkiej kałuży wśród umierających ryb ... tak , grał w piłkę i zbił akwarium... cały Himchan. szybko pobiegłam po wiadro , napełniłam je wodą i zaczęłam zbierać ryby. Bangie był taki wkurzony że bałam się nawet odezwać, złapał Himchana za rękę i pociągnął na korytarz.
-Czy ty jesteś normalny ?!
- No ale przeprosiłem.. poza tym kazałeś mi czekać, a mi się nudziło, no wybacz..
-Ehh...- wziął głęboki w dech i spuścił głowę - Okej, idź do zoologicznego. załatw jakieś akwarium.- Himchan kiwnął tylko głową i wyszedł, przyglądałam się uważnie całemu zajściu ogarniając wszystko , Yongguk podszedł i łapiąc mnie za rękę podniósł
-Ej co robisz..? - spojrzałam na niego, dalej był zły.
- Nie będziesz tego sprzątać, nie chce żebyś coś sobie zrobiła. tu jest pełno szkła.- wziął mnie na ręce i zaniósł do korytarza. delikatnie odstawił na ziemie całując w czoło
-Dlaczego Himiś tu siedział ..?
-____... bo wiesz, tak właściwie to cały zespół tutaj mieszka..- uśmiechnął się niewinnie
-ale mieliśmy mieć WŁASNY kąt... lubię ich serio, ale zrozum , cały czas z nimi..?
-Ten zespół to moje życie, oni są moją rodziną i...
-A ja kim jestem ?- przerwałam mu. Nie chciałam znowu słyszeć tego samego, nie chciałam znowu czekać aż będzie miał chwile dla mnie, praca pracą, ale kończy ją i ma być ze mną potem z nimi , nie na odwrót, czekałam 3 miesiące nie po to żeby teraz znowu czekać. milczał, patrzał w bok.. w dół i milczał - Aha.. - podeszłam do drzwi i ubrałam buty, złapałam za klamkę a on pociągnął mnie za rękę
-Nie wychodź..
-Jak już się zastanowisz kim jestem dla ciebie to daj znać..- zabrałam rękę mocno szarpiąc i wyszłam, nie znam Seulu... nie wiem gdzie mam iść, na razie przed siebie patrząc na każdy dom, mijając wielu ludzi. niektórzy dziwnie na mnie patrzyli, cóż.. jakoś dam rade. Poszłam na wieże N Seoul, czy jakoś tak, widok był piękny, widać było całe miasto, co chwile dzwonił mi telefon, denerwowało mnie to , spojrzałam w ekran i ku mojemu zdziwieniu to nie był Bangie tylko Kai , ze dziwieniem odebrałam.
-Dzwonie do ciebie i dzwonie , zejdziesz z tej wieży w końcu ? -zaśmiał się serdecznie.
-zaraz.. skąd wiesz że jestem na wieży ?
-Aj ciebie wszędzie poznam , dawaj na dół. - zaśmiał się i rozłączył, uśmiechnęłam się mimo woli i zeszłam , kiedy go zobaczyłam poprawił i się humor , rozłożył ręce czekając aż się przytulę , nie czekał zbyt długo, przytulił mnie tak mocno jak jeszcze nikt nigdy
-Tęskniłem za tobą ____. mam nadzieje że szybko nie uciekasz.
- Ja za tobą tez tęskniłam wariacie. zostaje na stałe , zamieszkałam z Bangim... i resztą.- uśmiechnęłam się lekko i się odsunęłam.
-Eh.. ten Bang. Może pójdziemy coś zjeść ? Pogadamy i w ogóle.- uśmiechnęłam się słodko i kiwnęłam głową. Poszliśmy coś zjeść, a potem do baru się napić i wytańczyć, śmieliśmy się i cały czas ze sobą gadaliśmy , niebyło chwili żebyśmy nie mieli tematu. Kręcąc się na parkiecie, jak to na nas przystało Dance Machine x 2 , zauważyłam Yongguka idącego w moją stronę. mocno złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą.
-Co ty robisz ..?!
-Ja się o ciebie martwię , dzwonie a ty się bawisz i uważasz że to jest w porządku ?! - z drugiej strony pociągną mnie Kai za biodra dociskając do siebie i wrogo spojrzał na Bangiego.
-Może delikatniej ? To dziewczyna, a nie zabawka, i sam jesteś sobie winien. Uspokoisz się ?
- Nie wtrącaj się . - na czole Yongguka wyskoczyła pulsująca żyłka. bałam się że dojdzie do najgorszego.
- Oddam ci ją jeśli się uspokoisz a ja będę miał pewność że jest bezpieczna, rozumiesz? - Kai objął mnie w pasie mocniej do siebie przytulając . czułam się dziwnie , nie wiedziałam co mam robić ta cała sytuacja mną wstrząsnęła.
-Oddasz mi ją kiedy będę chciał.
-Powiedziałem ci że..
-Dosyć.- przerwałam im odsuwając się od Kaia i łapiąc Bangiego za rękę - on mi nic nie zrobi, dziękuję ci za to że przy mnie jesteś. odezwę się do ciebie. - uśmiechnęłam się do niego uroczo i wyszłam z klubu ciągnąc Yongguka za sobą. szłam szybko i nawet nie słuchałam czy coś mówi , nagle się zatrzymał a ja się aż cofnęłam.
-Posłuchaj mnie ____ , nie chce żeby to tak wyglądało. popełniłem błąd, przepraszam, za wszystko , znajdę nam własne mieszkanie , zrobię dla ciebie wszystko KOCHAM CIĘ do cholery ! kocham ! jesteś moim największym skarbem i daj mi o siebie zadbać ! chce być tylko z tobą... proszę.. - patrzyłam na niego uważnie, kiedy spojrzałam mu w oczy zauważyłam że zbierają mu się łzy, czule złapał mnie za rękę i pocałował w czoło - proszę kochanie.. - złapałam go za policzki i czule pocałowałam
-Też cię kocham .. wracajmy do domu.
Faaajne. Akcja to najlepsza rzecz. :)
OdpowiedzUsuńO matko! Jaki zaborczy! To już z kumplem potańczyć nie można? Hahaha, świetny scenariusz, taki... żywy, jeśli wiesz o co mi chodzi ;p
OdpowiedzUsuń