Scenariusz : B.A.P / Bang Yongguk - "Kocham Cię."



 
 
Z dedykacją dla : Black Dragon. :*
 
 
 
-Mózg. Mi. Skisł.. Dlaczego musisz być taki idealny ?- przewijałam kolejno zdjęcia Bang'a. Przyjaźnimy się już od 4 lat, kiedy zaczął karierę dalej utrzymywaliśmy ze sobą kontakt, zawsze o mnie dbał, pilnował żebym nie zawalała szkoły, żebym nie ominęła żadnego posiłku, żebym zrobiła wszystko co należy do moich obowiązków, a dopiero później przyjemności. Na dobre mi to wyszło. Teraz mają 'wolne'. Proces z TSem w drodze.
-_______ !! Ktoś do ciebie.- usłyszałam krzyk mojej mamy.
-Już ! - zeszłam na dół i skierowałam się do salonu, na jego środku stał Bang. Piskłam z radości i rzuciłam się mu na szyję.
-Tęskniłam !! Jezu jak się cieszę, że tu jesteś ! - chłopak mocno mnie przytulił.
-Ja też, nie mogłem się doczekać aż cię zobaczę. W końcu mogę odpocząć. To mam rozumieć że masz dzisiaj czas ? - odsunęłam się u z uśmiechem spojrzałam mu w oczy.
-Dla ciebie zawsze, przebiorę się i możemy gdzieś iść.- pobiegłam ile sił w nogach na górę. ubrałam się ciepło i wyszliśmy z domu.
-Mam dla ciebie propozycje.
-Ooo.. Jaką ? - zaśmiałam się.
-Idziemy do Nataszy i Haru ?- poruszył brwiami i się zaśmiał.
-Okejka.- skierowaliśmy się do baru, w którym często przesiadywaliśmy razem. Spędziliśmy ze sobą bite 5 godzin co rusz się śmiejąc, tańcząc i troszkę pijąc. Bangie odprowadził mnie pod same drzwi domu.
-Dziękuję za dzisiaj. Było super.- zaśmiałam się patrząc na niego.
-Nie masz za co , mam nadzieję , że to powtórzymy jeszcze jutro.
-Na pewno, teraz to już ci nie dam spokoju. Potem znowu znikniesz i tyle będzie po Bang Yongguk'u.- zaśmiał się i poprawił mi kaptur wpatrując się w moje usta jak zaczarowany... zaraz skisnę, znowu..
-To jutro zabieram cię na bilard. A teraz leć bo zimno, jeszcze się przeziębisz.- uśmiechnął się uroczo- Pa.- pocałował mnie w policzek.
-Dobranoc.- zaśmiałam się i weszłam do domu. Zanim się ogarnęłam minęła godzina, kiedy się położyłam nie mogłam przestać o nim myśleć. Następnego dnia spotkaliśmy się pod klubem, w którym można było pograć.
-Okej , więc tak.- podeszliśmy do stoły a Yongguk zaczął wkładać kule to trójkąta.- Gramy o coś ?- spojrzał na mnie pochylając się nad stołem.
-Nie. Wiesz dobrze , że nie umiem grać.
-No właśnie o to chodzi.- zaśmiał się.
-Spadaj ! Zaraz sam będziesz se grał.- nadymałam policzki i obróciłam się delikatnie w bok z udawanym fochem.
-Słodka jak zawsze !- przytulił mnie mocno do siebie całując w skroń. Poczułam ścisk w żołądku , a serce zaczęło mi mocniej bić.- Nauczę cię grać. A potem zagramy o coś , jak już będzie ci szło.
-Okej. Rozniosę cię na łopatki.!- podniosłam obie ręce w górę pełna entuzjazmu. Chłopak wziął kija i mi go podał. Nachyliłam się nad stołem chcąc rozpocząć grę, chwile potem on był już za mną, objął mnie i położył swoje dłonie na moich , szeptał mi do ucha jak mam go trzymać i jak poprawnie uderzyć. Myślałam że złapie zgona. Sytuacja powtórzyła się parę razy, cały czas mi się przyglądał i zapatrywał się we mnie. Z resztą ja w niego też.
-______ ?- podszedł do mnie i złapał mnie za policzek patrząc prosto w oczy. Poczułam że robię się cała czerwona, policzki aż mnie piekły. - Chciał bym ci coś powiedzieć... Strasznie mi...
-Ooo Hej!!- Bang się ode mnie odsunął i spojrzał w stronę osoby , która mu przerwała, jak się okazało był to Himchan. Spiorunował go wzrokiem.
-Serio ?- spojrzał z załamaniem na przyjaciela.
-A co przeszkadzam ?- zaśmiał się i spojrzał na mnie.- Gorąco ci ?
-Nie.!- spojrzałam w dół i zaczęliśmy grać w trójkę , ku mojemu zdziwieniu, wygrałam. Wykonałam taniec zwycięstwa , który powalił chłopaków, wybuchli takim śmiechem, że z ledwością się opamiętali.
-Dobra ,shut up ! Wygrałam więc coś mi się należy!- Himiś spojrzał na mnie z zadziornym uśmiechem.
-Co byś chciała , księżniczko ?.
-Księżniczko , to można mówić do Ciebie .- wystawiłam mu język.
-Tu tu rutu. Mów.
-Okej.. więc... a nie wiem ... Pomyśle kiedy indziej.- zaśmiałam się i zagraliśmy jeszcze raz, później napiliśmy się piwa i poszliśmy do domu, ja z Bangiem a Himchan w swoją stronę. Zatrzymaliśmy się pod moim domem.
-Okej , teraz nam nikt nie przeszkodzi więc..._____, p..- w drzwiach stanęła moja mama.. przez myśl przemknęło mi, żeby ją zabić.
-O, może wpadniecie na kolacje ? - zaśmiała się patrząc na Yongguk'a. On załamany spojrzał w dół i wziął głęboki wdech.
-Nie, dziękuję, ja już musze iść. Do widzenia.- uśmiechnął się do niej i pocałował mnie w czoło.-Pa.- poszedł a ja spojrzałam na mamę.
-No co?!- zaśmiała się . Nie odpowiedziałam jej i poszłam do pokoju zająć się sobą. Około północy dostałam telefon od mojej przyjaciółki, wyciągnęła mnie , żeby pojeździć sobie po mieście. Zdała prawko i musiała se pojeździć , a że nie miała z kim to postanowiła obudzić mnie. Objechałyśmy całe miasto. Dostałam sms'a , obie spojrzałyśmy w telefon.
Bangie : Musimy porozmawiać na spokojnie, żeby nikt nam nie przeszkodził, naprawdę chcę ci to powiedzieć..
Powoli otworzyłam oczy... Oślepiło mnie światło lampy wiszącej nad moim łóżkiem, rozejrzałam się i ujrzałam białe pomieszczenie wypełnione różnymi aparaturami, koło mnie na łóżku leżała moja przyjaciółka. Nie wiedziałam co się dzieje. Do sali wszedł lekarz. Zaczął sprawdzać wszystko wokół mnie po koeli.
-Co się stało ...?- z przerażeniem spojrzałam na mężczyznę.
-Miły panie wypadek. Żebro przebiło pani serce, dzięki szybkiej interwencji lekarzy i dawcy udało nam się panią uratować.
-C...co ...? - nie mogło to do mnie dotrzeć.- Jak w tak szybkim tępię w o ogóle znaleźliście dawce ?
-Pani znajomy odebrał sobie ,życie żeby ratować Pani. Kazał oddać panie swoje serce i to.- lekarz podał mi karteczkę. Powoli dochodziły do mnie jego słowa.. Mój znajomy.. ? Że niby kto ..? Do oczu napłynęły mi łzy. Przez myśl przeszedł mi Bang... Otworzyłam karteczkę i od razu rozpoznałam ten charakter pisma. Zaczęłam płakać czytając ją na głos.
-____ , wiem że możesz mnie teraz znienawidzić za to co zrobiłem... Ale nie mogłem pozwolić ci umrzeć, myśl że moje serce bije w twojej piersi jest wystarczające, żeby inni dali sobie z tym radę, przepraszam że cię zostawiłem i że musze napisać ci to, co tak bardzo chciałem powiedzieć ci prosto w twoje piękne oczy. Kocham Cię, naprawdę bardzo cię kocham. Byłaś, jesteś i będziesz dla mnie bardzo ważna. Jesteś moim serduszkiem , więc proszę, nie płacz, nie smuć się i żyj dalej. Dbaj o siebie, ja zawsze będę przy tobie.. Pamiętaj , nie poddawaj się , walcz o wszystko tak jak zawsze walczysz. Nie zaniedbuj posiłków, szkoły ani niczego co jest twoim obowiązkiem. Uśmiechaj się tak pięknie jak zawsze i nie trać tej iskry w oczkach. Kocham Cię, pamiętaj o tym. Gdybym mógł powtarzał bym ci to do końca naszego życia... A teraz się uśmiechnij i spraw żeby życie kogoś innego było tak cenne jak moje , kiedy tylko mogłem przy tobie być.

Share this:

, , , ,

CONVERSATION

5 komentarze:

  1. Smutne. :O Powiem, że wciągające. Choć mam kilka uwag, mam nadzieję, że pozwoli ci to zwiększyć swoje umiejętności.
    Opowiadania, opowiadaniami, ale trzymajmy się podstawowych zasad pisania tekstów. Nie powinnaś używać słów typu "se", "skisłam". W sumie możesz, ale bardziej w rozmowach, choć i tego powinno się unikać.
    Czyta się bardzo płynnie, wszystko jest przejrzyste.
    A ten liścik od Guczka <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej bo ja znowu się na tym popłakałam....List od Gukiegi znowy mnie zniszczyl. Dzięki ci bardzo xoxo i tak tylko przypominam że jeszce masz tego bloga więc....WYPADAŁO BY COŚ NAPISAĆ!!!<3 pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej bo ja znowu się na tym popłakałam....List od Gukiegi znowy mnie zniszczyl. Dzięki ci bardzo xoxo i tak tylko przypominam że jeszce masz tego bloga więc....WYPADAŁO BY COŚ NAPISAĆ!!!<3 pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń