Scenariusz : Super Junior / Kyuhyun - "Ale się zmieniłaś .."
Wzięłam głęboki wdech kończąc makijaż, po raz kolejny szłam na wystawne przyjęcie z rodzicami żeby spotkać się z moim narzeczonym. Oczywiście wybrali go moi rodzice. Był ode mnie dużo starszy ,ja ma 18 lat , on 26. Jest przystojny i nie wygląda na tyle , ale mimo wszystko.. Nasi rodzice od zawsze się przyjaźnili. Zaplanowali to od chwili kiedy przyszłam na świat. Kyuhyun stał się sławny jako jeden z członków K-Pop'owego zespołu "Super Junior.", jak dla mnie bardziej "Super Senior." ale cóż. Nie widziałam go już 3 lata, znaczy on mnie, bo o nim wszędzie głośno. Zmieniłam się i to bardzo. Jak to opisywał mój przyszywany kuzyn gadając z Kyuhyunem przez telefon jeszcze nie dawno :
-"Nabrała takich kształtów że padniesz. Nogi jak u modelki, płaski umięśniony brzuch, blada cera. Cycki, stary ona jednak ma cycki."- słyszałam co do słowa i kiedy stanęłam przed lustrem jeszcze dzisiaj z rana zastanawiałam się o czym on w ogóle mówił. Byłam jak każda inna dziewczyna, nic specjalnego. A może nawet gorzej, no nie będę dalej wnikać.
-Kochanie już ?! Proszę cię pośpiesz się bo się spóźnimy.- biedna mama już krzyczała z dołu podenerwowana. Mi spóźnienie było na rękę, nie chce tam iść, boję się tego spotkania.. Ubrałam sukienkę ,którą se niedawno zakupiłam, nie miała ramiączek, opinała się na biuście i tam też była koloru czarnego, od tego odcinka rozciągał się luźny , jaskrawozielony materiał , sukienka kończyła się nieco ponad kolanami, dopasowałam do tego odpowiednie buty. Moją szyje zdobił delikatny złoty łańcuszek z literką "K". Tak dokładnie K=Kyuhyun. Dostałam go od chłopaka kiedy miałam 7 lat, od tamtej pory go nie ściągam, nie wiem czemu, ale strasznie mi się podoba i mimo wszystko dobrze mi się kojarzy. Zeszłam na dół a mama aż pisnęła
-Jejku , pięknie wyglądasz !- złożyła ręce trzymając je na wysokości klatki piersiowej, przyglądała mi się chwile i razem z tatą wyszliśmy z domu, wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy w stronę sali, w której odbywał się bankiet. Przed wejściem na sale zapełnioną ludźmi mama złapała mnie za rękę i pociągnęła lekko w swoją stronę.
-Proszę cię , bądź miła..- uśmiechnęłam się w odpowiedzi i ruszyłyśmy za tatą. Ojczulek jak zawsze witał się ze wszystkimi, był znany w tym otoczeniu. Jego znajomi strasznie się mną zachwycali, jak zawsze , z resztą to normalne, nie mogli oderwać wzroku od moich dużych i zielonych oczu, to był fenomen. Rozejrzałam się po sali i ujrzałam mojego kuzyna, ucieszyłam się i ruszyłam w jego stronę, kiedy już byłam dość blisko zobaczyłam że nie jest sam. Przyjrzałam się uważnie a w osobie towarzyszącej mojemu kuzynowi w rozmowie dostrzegłam Cho Kyuhyun'a.
-Fuck...!- syknęłam i odwróciłam się na pięcie chcąc uciec niezauważoną. Nie zdążyłam postawić nawet kroku a mój kuzynek pociągnął mnie w ich stronę.
-A ty gdzie się wybierasz, nie dam ci uciec.- zaśmiał się szatańsko i podprowadził do Koreańczyka.- No przywitajcie się jak należy !- popchnął nas na siebie zmuszając do uścisku. Kyuhyun lekko mnie odsunął trzymając za barki i zmierzył wzrokiem od góry do dołu.
-Jejku ____ ale się zmieniłaś... Pięknie wyglądasz...- z niedowierzeniem mi się przyglądał, w jednym momencie zrobiło mi się strasznie gorąco. Mike, bo tak miał na imię mój kuzyn, szturchnął go lekko.
-Mówiłem.- z ust nie schodził mu uśmiech.
-Dziękuję. Ty też wydajesz się przystojniejszy.- zaśmiałam się nerwowo i spojrzałam chłopakowi w oczy, nie na długo, jakoś mnie peszył.-To...może ja już pójdę..?- uśmiechnęłam się wskazując kciukiem lewej ręki za siebie. Brunet złapał mnie za rękę i szeroko się uśmiechnął
-Nie odchodź. Tyle cię nie widziałem, że musze nadrobić jakoś ten czas, w końcu jesteś moją narzeczoną.- zaśmiał się uroczo i pociągnął mnie w stronę stolika. Usiedliśmy a on podał mi coś do picia.
-Opowiedz co tam u ciebie słychać ____.
-Ehh.. nie wiem od czego zacząć..- upiłam łyk trunku i położyłam obie ręce na stole delikatnie się opierając.
-Od chwili kiedy wyjechałem.-chłopak położył swoją dłoń na mojej wplątując palce między palce. Zszokowało mnie to, nigdy się tak nie zachowywał, no może czasem, ale w takim minimalnym stopniu że aż nie zauważałam kiedy się zaczęło, a kiedy skończyło. Albo wczuwa się w to małżeństwo, albo wtedy bał się że zostanie oskarżony o pedofilstwo. Jedno z dwóch. Nie zabrałam ręki, dobrze mi było ze świadomością ,że patrzy na mnie inaczej, poczułam się... ładna. Dzięki Bogu, w końcu !
-No to tak.. przez te 3 lata się uczyłam , podróżowałam, spędzałam czas ze znajomymi, rozwijałam się też w kierunku artystycznym jeśli chodzi o sztukę, trenuje Taekwondo już od 7 lat, wcześniej jakoś nie było czasu ci powiedzieć. Ostatnio trochę imprezuje , ale tak delikatnie. No to chyba wszystko.. Teraz twoja kolej.- spojrzałam na chłopaka po raz pierwszy od dłuższej chwili, wyglądał na zdziwionego, zadowolonego i... zauroczonego ...? No way. Zaczął opowiadać o tym jak jest w branży muzycznej, o koncertach, fankach, imprezach, znajomych, o zabawie jaką z tego czerpie. I tak nam zleciał cały bankiet. Wróciłam do domu i zmęczona wypytywaniami mamy o czym tak rozmawiałam z moim przyszłym mężem, wzięłam długą kąpiel, po czym poszłam spać. Jutro czekają mnie mistrzostwa Korei w Taekwondo.
Powoli rozgrzewałam się do pierwszej walki, mam takiego stresa , że ledwo co stoję na nogach.
-Trzymam za ciebie kciuki gwiazdeczko.- chłopak mocno przytulił mnie od tyłu. Z szokowana odsunęłam się i spojrzałam na niego .
-Kyuhyun co ty tu robisz ..?!
-Twoi rodzice też tu są.. i moi... i twój kuzyn, będziemy cię dopingować !- ta wiadomość zestresowała mnie jeszcze bardziej, z moich ust wydobył się cichy jęk.-Nie cieszysz się ?- chłopak ze zdziwieniem mi się wpatrywał. Powoli otwierałam usta ,ale nie zdążyłam wydobyć z nich dźwięku, wywołali mnie na matę. szybko chwyciłam kask, ręcznik i pobiegłam na wzywane miejsce. Sędzina ubrała mnie w Hogo, sprawdziła czy mam ubrane wszystkie ochraniacze i zaczęła się walka. Trwała 2 minuty i były 3 rundy, walkę wcześniej zakańczało 12 punktów przewagi. Udało mi się ją wygrać, chyba tylko pod wpływem presji z kierunku kibicującej mi rodziny i ich przyjaciół. Najbardziej z nich wszystkich darł się Kyuhyun. Kiedy dostawałam kopnięcie na głowę, czy tłów od razu rwał się do przodu żeby sprawdzić czy wszystko okej, na szczęście nie puścili go za daleko, nie dalej niż krok za barierkę odcinającą maty od przejścia i miejsca do obserwowania. Udało mi się dotrzeć do finału w mojej kategorii. Walka rozpoczęła się na oczach wszystkich widzów, zawodników i trenerów , jak każdy finał. Starałam się , walczyłam z całych sił, zależało mi na wygranej, ale nie wychodziło mi , przeciwniczka była lepsza... dużo lepsza.. Na moje nieszczęście wyższa aż o półtora głowy. Przy ostatnim kopnięciu nasze nogi się zderzyły. Poczułam przeogromny ból i upadłam z krzykiem. Dziewczyna miała na tykle silne kopnięcie że roztrzaskała mi kość w kostce przez ochraniacz. Sędzina przerwała walkę a sanitariusze zabrali mnie do osobnego pomieszczenia. Za nami pobiegł brunet. Mocno złapał mnie za rękę i był przy mnie cały czas, kiedy nastawiali mi kostkę z moich oczu leciały łzy. Kyuhyun zaczął mi je ocierać.
-Nie płacz kochanie, wszystko będzie dobrze, zajmę się tobą. Dzisiaj byłaś naprawdę świetna. Jestem z ciebie dumny ____.- przytulił mnie do siebie.. Zaraz, powiedział kochanie !? WUT, WUT, WUT !!?? Kiedy sanitariusz zawinął mi nogę mój wybranek wziął mnie na ręce i zaniósł do szatni, delikatnie posadził na ławce, ukucnął przede mną i delikatnie chwycił za biodra patrząc mi w zaszklone oczy.
-Nie płacz no.. następnym razem skopiesz jej dupe.- przyłożył jedną dłoń do mojego policzka i pogładził go kciukiem,
-Dziękuję za te słowa... I za to że tak mi kibicowałeś.. I przepraszam , że zawaliłam..
-Ej ! Nie zawaliłaś ! Bo popatrz , teraz mam pretekst żeby być przy tobie od rana do wieczora.- zaśmiał się uroczo, zbliżył swoją twarz do mojej i złączył nasze usta w czułym i delikatnym pocałunku.
-Czemu to robisz...? Przecież wiesz , że nie musisz..- zawstydziłam się marząc żeby zrobił to jeszcze raz.
-Ale chcę. To, że od dziecka jesteśmy na siebie skazani, nie znaczy , że dla mnie to jest kara. Ja się cieszę, że za jakiś rok weźmiemy ślub i będziesz ze mną, że urodzisz mi dziecko, a najlepiej 3. Podobasz mi się, znam cię i wiem , że lepiej nie mogłem trafić.- chłopak powtórzył pocałunek , tym razem go odwzajemniłam. Przytuliłam się do chłopaka.
-Dziękuję..za wszystko..- przytulałam się do niego przez jakiś czas, potem pomógł mi wziąć prysznic, oczywiście oczy zawiązałam mu swoim pasem od Doboku, żeby nic nie widział, miał po prostu trzymać mi nogę, jakoś daliśmy radę, ubrałam się i wyszliśmy oglądać resztę finałów przytulając się i cmokając co trochę, nasi rodzice widząc to byli w niebo wzięci a kuzyn komentował niektóre sceny, jak zawsze. W końcu nadszedł czas dekoracji. Kiedy wyczytali moje imię, stanęłam na podium , na moje szyi zawisł srebrny medal i wskazali mnie jako wice mistrzynię Korei , poczułam że już nic lepszego nie może mnie spotkać.